Dobry wieczór w ten śnieżny koniec tygodnia. Dzisiaj kilka słów o Wydawnictwie Wielka Izera i o Marcinie Wawrzyńczaku, izerskim odkrywcy, wielbicielu tajemnic, tłumaczu ksiąg dawnych, którego miałem przyjemność poznać tydzień temu na jego wieczorze autorskim w Świeradowie i gdzie kupiłem drugą już z książek, w których zbiera tłumaczone przez siebie teksty sudeckich podróżników sprzed kilkuset lat…
Marcin Wawrzyńczak urodził się w 1968 roku w Warszawie, z zawodu tłumacz języka angielskiego, mieszka poza miastem od 2002. W Górach Izerskich odnalazł swój cichy zakątek w 2009. Autor fanzinu Eternal Torment (1985 – 1988), blogów Soulside Story (2005 – 2009) i Najstarsze Drzewa (od 2009). Jego hobby to górskie wędrówki i aikido.
O Marcinie pierwszy raz doczytałem się około 2010 roku, gdy w internecie można go było znaleźć pod adresem bloga Najstarsze Drzewa. Już wtedy mogłem się zapoznać z pozostałościami dawnych zakładów szklarskich z Gór Izerskich, czy pójść jego śladami, między najstarszymi drzewami w okolicy, którymi wówczas fascynowałem się, jak głodny Robert Makłowicz wiedeńskim sznyclem. Już wtedy można było zauważyć, że to poszukiwacz miejsc mniej znanych, żeby nie powiedzieć tajemnych. Co ciekawe – wtedy nie znałem jeszcze tak dobrze Gór Izerskich i ich tajemnic, nie chodziłem też w co 2 weekend po górach.
Kilka lat temu Marcin w trakcie jednej ze swoich wędrówek, kilka kilometrów na północ od Jakuszyc natknął się na detale sprzed lat, które zmieniły jego życie. Odnalazł w mchu drobne artefakty, które pokierowały go przez meandry przeszłości do górskiej chaty, gospody, zwanej Michelsbaude, która stała niegdyś mniej więcej w połowie drogi między Orlem a Szklarską Porębą. Dzisiaj to miejsce nazywa się Jelenią Łąką, a w miejscu budy stoi ławka i pamiątkowa tablica. Marcin po tamtym wydarzeniu zaczął węszyć, szukać, googlować i z dnia na dzień powoli docierał do dokumentów, czy relacji ludzi, którzy byli niegdyś związani z „Michałową Budą”. Gdy się tyle szuka, nie sposób nie trafić na kolejne skrawki papieru zapisanego dawnymi relacjami wędrowców i innych postaci, które 200-300 lat temu chodziły po tych samych izerskich ścieżkach, co my dzisiaj.
Był to świat bardzo prostych ludzi, świat mroczny, zamglony, pełen podmokłych terenów i pradawnych lasów, kraina surowa i niegościnna. Jedną ścieżką wędrował wielmożny von Gersdorf, pan na okolicznych włościach, a drugą po cichu przemykali niebezpieczni przemytnicy, korzystając z sobie wiadomych skrótów. Gdzieś między nimi zastygały w znieruchomieniu wilki, a kilka metrów dalej ryś przeskakiwał za zmurszały pień starej jodły.
Które góry w Polsce skrywają tyle historii i tajemnic? Które były i są tak dzikie, jak Izerskie? Które przywołują na myśl krajobrazy dalekiej Północy? Jeśli chcecie poczuć klimat Gór Izerskich i Karkonoszy sprzed kilkuset lat, koniecznie zajrzyjcie na stronę najwyżej położonego wydawnictwa w Polsce i sprawcie sobie mikołajkowo-świąteczne prezenty książkowe. Nie jest to łatwa lektura, uprzedzam, bo to przecież tłumaczenia relacji spisywanych specyficznym stylem, ale to historie zdecydowanie warte zachodu.
KSIĄŻKI I CIEKAWE FRAGMENTY HISTORII ZNAJDZIECIE TUTAJ:
https://www.facebook.com/wydawnictwowielkaizera