Nocny spacer nad rzeką Kwisą


Mgły i gwiazdy nad Kwisą

Skoro izerskie niebo pokazało, co potrafi zagrać w letnią noc, to czemu by z tego koncertu nie skorzystać? Przed nami być może ostatnie ciepłe wieczory, a jednocześnie swoje preludium zaczynają grać jesienne mgły. Nów księżyca, ostatnie pomruki Drogi Mlecznej, bezchmurne niebo i ruszam w teren. Nasza galaktyka przesuwa się z kierunku południowego w stronę zachodniego. Zmęczona całym rokiem panowania na izerskim nieboskłonie, schyla się i chowa coraz bardziej za widnokręgiem, szykując się do zimowego snu…

Jako, że mieszkam tuż nad doliną rzeki Kwisy, to wystarczy zejść 200 metrów w dół i zanurzyć się w nadrzecznych mgłach, które coraz częściej otulają Kwisę z obu stron. Jeśli do tego nad głowami zabraknie chmur, to nieboskłon izerski pokazuje to, co ma najlepsze – Drogę Mleczną i jej dwa jasne pasy. Warunki te mieli przyjemność podziwiać 2 tygodnie temu rowerzyści z Poznania, którzy szukając pola namiotowego (w drodze w Alpy) zawitali w moje progi i rozbili swój mini-obóz nad Kwisą. Byli pod wrażeniem nocnego nieba tutaj, na Pogórzu Izerskim. Nad Poznaniem nie ma szans na taki widok, a i w wioskach pod tym miastem mówili, że nie byłoby to takie łatwe. Z uwagi na nocny chłód nie mogli jednak długo podziwiać gwiazd i schowali się w namiotach. Pomogłem podładować im telefony komórkowe i odnosząc je właścicielom, zaniosłem rowerzystom także po tabliczce czekolady, żeby nabrali rano trochę energii. Mam nadzieję, że dotarli do swojego celu 🙂

„Gwiezdne wojny” nad Kwisą i miecz świetlny w postaci latarki 🙂
W oddali za drzewem, w dole zdjęcia widać drobne światełka – to schronisko na Stogu Izerskim, górna stacja kolejki gondolowej i przekaźnik
Wielki Wóz wkomponowany w drzewa nad rzeką…i malutka „kreska” z gatunku Perseidów

Dobranoc 🙂